czwartek, 20 grudnia 2012

1296.

Dziś specjalna dedykacja dla Julki i Kingi
Kinga- wiem, że dla Ciebie miało być yaoi, postaram się wymyślić coś przez święta a to na pocieszenie. ;*
Julka - będzie dobrze, tylko musisz w to uwierzyć i zacząć o to walczyć. ;*
Z góry przepraszam na błędy, pisałam to do 1:30 w nocy <znowu> i nie chciało mi się już poprawiać błędów.



-Podjęłam decyzję. Jesteś ważną osobą w moim życiu, ale nie masz na to wpływu. Choć raz chcę udowodnić samej sobie, że nie boję się podejmowania poważnych kroków. Przykro mi, ale to koniec. Kocham cię.
W dłoni czarnowłosej piękności zabłyszczało srebrne ostrze. Dziewczyna cofnęła się na kilka kroków, wyczuwając pod stopami granicę między dachem a przepaścią. Jednym zwinnym ruchem przecięła oba nadgarstki. chciała zapamiętać ostatni widok – łzy bólu i cierpienia swojej partnerki. Poczuła lekkie ukłucie w sercu, ale było już za późno. Zmrużyła lekko powieki i wykonała ostateczny krok.
Czuła ulgę rzucając się z jednego z licznych drapaczy chmur. Nareszcie nadszedł koniec jej cierpień. Za chwilę miał nastąpić kres smutkom, radościom, marzeniom i wszystkim innym emocjom.
Ostatni raz w tym wcieleniu miała okazję zaznać chłodu wywołanego podmuchami wiatru. Nadszedł dla niej czas pożegnania z niebem, słońcem, naturą, ludźmi. Krew spływająca s nadgarstków sprawiała jej ból. Wiedziała, że za moment uderzy o beton z niewyobrażalną siłą.
Wokół niej zbiorą się ludzie, ktoś zadzwoni po pogotowie. Niedługo nadciągną sanitariusze, a ona umrze w karetce w drodze do najbliższego szpitala. Będą próbowali reanimacji, która ostatecznie nie przyniesie efektu i odłącza aparaturę, notując w kartotece godzinę zgonu. Reszta ją nie interesowała. Przebieg pogrzebu był jej obojętny. Miała tylko jedno marzenie, by zamiast łzawych pieśni i psalmów zagrano metalową balladę.
Nagle ból i głuchy odgłos zawitały w ciele i umyśle nastolatki. Potworne uczucie rozlewała się po jej organizmie, od głowy zaczynając i na połamanych kościach kończąc. Jedno ze złamanych żeber musiało przebić płuco. Miała problem ze złapaniem oddechu a metaliczny posmak czerwonej cieczy zawitał w ustach brunetki. Dusiła się, ale instynkt samozachowawczy do tej pory się nie uruchomił. Leżała bezwładnie, bo przechodnie nie ruszyli jej ciała, bojąc się jeszcze bardziej je uszkodzić. Jeszcze raz usłyszała paniczne krzyki kobiet, płacz dzieci i z lekkim uśmiechem na twarzy zapadła w wieczny sen.
***
Kiedy się „obudziła” wszystko ją bolało. Podniosła ręce do góry i przetarła zmęczone oczy. Ujrzała coś, czego się nie spodziewała. Przed jej oczami chodzili ludzie. Każdy zajęty swoimi sprawami, ale mimo to mieli dość czasu, by stanąć na chwilę  i porozmawiać ze sobą.
To przypominało młodej dziewczynie małe i zapomniane miasteczko, do którego nikt nie zagląda. Usłyszała za sobą czyjś głos, a obok zauważyła szczupłe nogi odziane z czarne trampki. Odwróciła głowę i spostrzegła dziewczynę. Blondynka była mniej więcej  jej wieku i wydała się być bardzo miłą osobą. Nim zdążyła jakoś zareagować, towarzyska podała jej rękę na przywitanie.
-Witaj. Jestem Brooke. Widać, że jesteś tu nowa. Chodź, oprowadzę cię i poznam z innymi.
-Chwila, kim ty jesteś? Gdzie ja jestem?
-To jest Niebo.
-Niebo? a gdzie brama wykłuta ze złota? Gdzie św. Piotr? Gdzie cała reszta?
-Widzisz, to nie jest Niebo jak z opowiadań naszych babć i księży. To jest inne, tylko dla tych, którzy gotowi byli samodzielnie odebrać sobie życie. Dla takich jak ty. Każdy, kto się tu znajduje jest samobójcą i każdy został z nim z innego powodu.
-Czy nie powinnam trafić do Piekła?
                -Powinnaś. Tak jak my. Ale Bóg okazał się na tyle dobry i miłosierny i uznał, że to będzie zbyt wysoka kara. Tamto drugie Niebo również istnieje. ale my mamy ograniczone umiejętności. nie możemy stać się Aniołami Stróżami, zejść na Ziemię, komunikować się z żywymi. Nie możemy stąd wyjść, ale możemy ich obserwować.
                Nowo przybyła rozejrzała się wokół siebie. Nowe miejsce wydało jej się niezwykle interesujące. Było ciche, spokojne, nikt nie miał do siebie o nic pretensji a co najważniejsze, bez problemu można było tu znaleźć zaciszne miejsce, tylko dla siebie. Spodobało jej się i chciała tu zostać na zawsze.
                Przypomniała sobie, że do tej pory się nie przedstawiła. Zrobiło jej się z tego powodu strasznie głupio i miała wrażenie, że lekki rumieniec zawstydzenia wstępuje na jej policzek.
                -Przepraszam, nawet się nie przedstawiłam. Mam na imię Kate.
                -Masz bardzo ładne imię. Opowiedz jak tu trafiłaś.
                To nie było przyjemne wspominać ostatnich wydarzeń z życia, ale brunetka nie chciała wyjść na niekulturalną. Pomyślała, że jeśli zrobi to teraz, później będzie miała spokój i nie będzie musiała więcej o tym rozmawiać. Siadając na ławce złapała głęboki oddech i zaczęła opowiadać swoją historię.
                -Nie miała rodziców. Byli wpisani tylko na papierze, w rzeczywistości ani odrobinę się mną nie interesowali. Oboje pili, czasem pod moją nieobecność wchodzili do pokoju i kradli mi papierosy. W szkole była wytykana palcami jak chodzący dziwoląg. Moim szkolnym koleżankom nie podobało się to, że słucham  innej muzyki, mam inne upodobania i nie obchodzą  mnie ciągłe plotki o modzie i chłopakach. Miałam dziewczynę, kilkoro bliskich przyjaciół, których poznałam przez Internet i swój pokój. To wystarczyło mi do szczęścia. Kilka miesięcy temu ojciec zaczął zamykać mnie w piwnicy na dole budynku. Bałam się, ale z drugiej strony nie opuszczała mnie nadzieja, że kiedyś mnie wypuści. Po jakimś czasie przychodził do mnie na noc. Zaczęło się od dotykania w najróżniejszych częściach ciała, najpierw przez ubranie. Potem kazał mi się rozbierać i zmuszał mnie, bym również jego dotykała. Kiedy się sprzeciwiałam, bił mnie a potem gwałcił. Nikomu o tym nie mówiłam, bo czułam wstręt, odrazę i obrzydzenie przed samą sobą. Wieść, że po ostatnim gwałcie zaszłam w ciążę przerosła mnie. Wiedziałam, że sobie nie poradzę. Nie zdobyłabym pieniędzy na usunięcie. Nie potrafiłabym też urodzić tego dziecka i oddać go do adopcji, a co dopiero wychować czy zostawić gdzieś na pastwę losu. To był ten decydujący moment, kiedy po raz pierwszy zachowałam się jak totalna egoistka i postanowiłam z tym skończyć.
                Zapadła cisza. Obie nastolatki siedziały obok siebie na ławce, każda wpatrywała się w rosnące nieopodal drzewa. Historia Kate zupełnie zaskoczyła niską blondynkę; nie spodziewała się takich wyznań. Ciężko było jej cokolwiek powiedzieć czy zrobić.
                -Myślisz, że to była dobra decyzja? –zapytała w końcu.
                -Nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym. Jedyne, nad czym wtedy myślałam to sposób, w jaki to zrobić. Było ciężko i nie mogłam się przemóc, ale w końcu zrobiłam to. Do teraz jest mi źle po tym, jak zobaczyłam łzy w oczach Nicki, mojej dziewczyny. Żałuję, że nie podałam jej powodu dla którego chciałam to zrobić. Zostawiłam ją w niewiedzy i pewnie będzie miała mi to za złe, że odeszłam tak bez słowa i skazałam ją na widok mojej śmierci. Ale wierzę w nią. Z czasem pogodzi się z tym faktem.
                -Ona się z tym nie pogodzi. Byłaś częścią jej życia i wraz z twoim odejściem odeszła część jej. To bardzo nieprzyjemne uczucie. Masz rację mówiąc, że zachowałaś się jak totalna egoistka. Nie pomyślałaś o niej i o tym, co będzie czuła kiedy to się stanie. Tak samo jak nie pomyślałaś o swoich przyjaciołach. Nawet jeśli znaliście się tylko przez Internet, to i tak dużo.
                Te słowa wywołały w czarnowłosej uczucie niezręczności. Nie myślała o tym w ten sposób. Nie myślała o Nicki i reszcie, o ludziach, którym na niej naprawdę zależało. Myślała o tym, żeby uciszyć własne cierpienie nie patrząc na konsekwencje.
Zrobiło jej się strasznie głupio. Znowu. Miejsce, w którym się znalazła przestało wydawać się jej takie przyjemne. Wydawało jej się, że trafiła do złego miejsca i w złem czasie. Chciała to naprawić, ale nie mogła. Nie dało się. Miała teraz tak nagle znów pojawić się w świecie żywych? Nawet jeśli ,co dalej? Przyjdzie do mieszkania Nicki, zapuka do jej drzwi powie: Cześć, to ja. Wróciłam. Popełniłam samobójstwo, ale dali mi drugą szansę, bo zrozumiałam swój błąd. Wróćmy do tego, co było kiedyś.
To było takie niedorzeczne. Do jej oczy napłynęły łzy. była przegrana i stała na straconej pozycji. Co mogła zrobić? Nic. Było jej tak bardzo wstyd za swoje lekkomyślne zachowanie. Podeszła do okna, z którego mogła obserwować tamten świat. Zobaczyła ją. Dziewczyna siedziała nad grobem ukochanej składając kilka czerwonych róż. Płakała i nie potrafiła powstrzymać emocji. Strata miłości życia była dla niej zbyt dużym ciosem.
-Przepraszam – wyszeptała na pożegnanie czarnowłosa Kate i odeszła od okna nie mogąc patrzeć na widok cierpiącej Nicki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz